Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
kontakt24

Byłeś świadkiem zdarzenia? Dysponujesz ciekawymi materiałami własnego autorstwa? A może chcesz żeby świat dowiedział się o czymś lub o kimś ważnym?

Wyślij swój materiał na kontakt24.ox.pl i obserwuj, jak rośnie liczba jego wyświetleń.

Zapraszamy Cię do współtworzenia Portalu OX.PL!

CIESZYŃSKI SPRAWIEDLIWY ...

   Podczas okupacji hitlerowskiej Grzegorz i Maria Tyżowie (z d. Kureniuk) ukrywali szesnaście osób pochodzenia żydowskiego w swoim domu na wsi (Jelechowice) koło Złoczowa (ok.5 km) w obwodzie Lwowskim (Ukraina). Położony blisko lasu dom stanowił bezpieczną kryjówkę. W tej okolicy mieszkało tylko siedem rodzin. Sąsiedzi unikali jednak wizyt u Tyżów, wiedząc, że od czasu do czasu zamieszkuje u nich granatowy policjant.

   Od jesieni 1941 do wyzwolenia Kresów Wschodnich w 1944 roku u Tyżów ukrywali się: Stenshutzowie, rodzina Tennenbaumów, Barbara Horowitz (matka Elżbiety Tennenbaum), panie Herzug, Raiser i Roth, małżeństwo Parille’ów, Edyta i Ewa Wainstock, Edmund Kin i pan Weiss.  Najmłodszym z tej grupy był Fryderyk Efraim Stenshutz (Sten). Miał trzynaście lat, był z mamą. To on w tym odosobnieniu sporządzał notatki z tych 1111 dni. Przyrzekł sobie, że jak przeżyje, przyjedzie tu na to miejsce jeszcze raz. Po wojnie, Sten odszukał swój pamiętnik i przetłumaczył go z języka polskiego, na język hebrajski. Pragnął, aby jego wnuki dowiedziały się o jego życiu i wybawieniu. Książka ukazała się drukiem w Izraelu. Mówiła szczegółowo o tym, jak wyglądało życie szesnastu ze Złoczowa w odosobnieniu i konspiracji. Ta niesamowita historia rozpoczęła się w 4 lipca 1941 roku i trwała do 15 lipca 1944 roku, czyli 1111 dni. Były to dni grozy i Zagłady, zaś malutka wioska Jelechowice koło Złoczowa (Ukraina) była miejscem szczególnym, wydzielonym i bezpiecznym. Ojciec Stena był prawnikiem i zmarł tragicznie. Efraim Fred Sten 16 lipca 1944 roku doczekał się wyzwolenia. Miał już wtedy 16 lat. Po wojnie Sten studiował na Politechnice a później w Szkole Teatralnej. Został reżyserem. Przez kilka lat kierował gdańską Estradą. Do Izraela przyjechał w 1957 roku i podjął prace aktora. Przez kilkadziesiąt lat kierował teatrem izraelskiego radia oraz pracował w telewizji przewodząc działowi dramatu i widowisk. W listopadzie 2003 roku został uhonorowany przez najwyższe władze RP za wkład w rozwój literatury polskiej w Izraelu. Aktor, reżyser, pisarz i tłumacz, który wprowadził na izraelskie sceny Mrożka, Gombrowicza, a także Iwaszkiewicza, Nałkowską, Grodzieńską. Po pięćdziesięciu latach wrócił w strony swego dzieciństwa.  Był w Złoczowie cztery dni, które skłoniły go by opowiedzieć o pozostałych 1111 dniach. Urodzony w Złoczowie na Kresach zmarł w Tel-Avivie w wieku 76 lat. Po jego śmierci córka Tamar Sten mieszkająca w USA przetłumaczyła jego książkę i opublikowała ją w Ameryce. Teraz „1111 Days in My Life Plus Four” (1111 Dni z mojego życia plus cztery). Bestseller ten czeka teraz na polskiego wydawcę i tłumaczenie na język polski.

   Państwo Tyżowie przygotowali im kryjówkę w piwnicy, do której prowadziło osobne wejście, a kiedy z czasem grono lokatorów powiększyło się, część ukrywanych zamieszkiwała pokój na parterze, w którym okna na stałe zasłonięte były okiennicami. Zdarzało się, ze oddziały wojsk hitlerowskich zmierzające na front wschodni biwakowały w domu Tyżów. Oficerowie niemieccy wielokrotnie spali pod jednym dachem z Żydami. Decyzją władz okupacyjnych, Tyżowie byli zobowiązani odstąpić jeden pokój na takie właśnie okoliczności.

   „Przez blisko trzy lata nikt nie zauważył, że mam w domu tylu ludzi. Najgorzej było, kiedy chcieli mnie Niemcy wywieść na roboty. Uratował mnie szef kuchni, Niemiec. Załatwił na komendzie Gestapo pieczątkę, że jestem mu potrzebny i zostałem w domu. Dobrze, że ciągle mieszkali u mnie jacyś niemieccy oficerowie. Do innych domów, gdy hitlerowcy wyjeżdżali na front, wchodzili Ukraińcy i mordowali Polaków. Nawet, gdy przyszedł front, ostatni Niemiec wyszedł ode mnie na pół godziny przed Rosjanami” – wspominał Grzegorz Tyż.

   Wykarmić szesnaście osób przez blisko trzy lata, w okresie działań wojennych było to dla małżeństwa Tyżów nie lada wyzwanie. Zdarzały się i takie nadzwyczajne okoliczności jak ta, o której Grzegorz wspominał w gronie przyjaciół po wojnie.  Któregoś dnia oddział wojsk niemieckich, biwakujący w gospodarstwie Tyżów gotował się do dalszej drogi. W pewnej chwili słyszy, jak ktoś uderza w jego okno. Kucharz z chochlą i wiadrem pełnym jedzenia pyta go, czy już dzisiaj jedli? Takich i podobnych okoliczności na przestrzeni tych dni w ukryciu było więcej. Państwo Tyżowie nie mieli dzieci przez co zwiększona była szansa na przeżycie i bezpieczeństwo.

   Nie dla wszystkich w Złoczowie wojenne losy potoczyły się tak, jak w tej niezwykłej historii. Setki, a nawet tysiące osób zginęło tu, m.inn. 3 lipca 1941 z rąk niemieckich najeźdźców i ich ukraińskich sojuszników.

   Z galicyjskiego Złoczowa pochodzi autor ilustracji do Szabatu A.J.Heschela, Ilya Schor urodzony w 1904 roku. Studiował malarstwo. Rząd polski nagrodził go stypendium w Paryżu. Razem z żoną Resią w Stanach ilustrowali życie Żydów w sztetlach Wschodniej Europy. Prace Schora oglądać można w nowojorskich muzeach. Również ze Złoczowa (terytorium II Rzeczpospolitej) pochodził Roald Hoffmann, chemik amerykański i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii.

   Po wojnie rodzina Tyżów została przesiedlona do Przemyśla. Pan Grzegorz po jakimś czasie zamieszkał w Cieszynie. W tym okresie utrzymywał kontakt z uratowanymi. Pan Tennenbaum był sąsiadem Grzegorza Tyża. Mieszkali w jednej kamienicy przy ulicy Głębokiej 49. Z kolei Fryderyk Efraim Stenshutz (Fred Sten) odwiedził go w 1991 roku.  

   W 1992 roku Grzegorz Tyż został sparaliżowany i od tamtej pory przybywał w Domu Opieki prowadzonym przez ojców Bonifratrów, a następnie u sióstr Boromeuszek. W czasie moich odwiedzin, Grzegorza wspominał swoją wizytę u lekarza, gdzie ten wypytywał go o jego przeszłość. Grzegorz wspomniał, że w czasie wojny, przez trzy lata opiekował się grupa szesnastu osób. Lekarz zaskoczony takim wyznaniem, był wyraźnie zdziwiony, że dożył tak sędziwego wieku. Tyż mu odpowiedział: „Panie doktorze, ja w tamtych czasach byłem więcej spokojny, aniżeli w tych czasach, w których żyjemy”.

   O przyznanie medalu Izraelskiego Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem wystąpił uratowany przez Tyżów pan Parille. Grzegorz i Maria Tyżowie zostali uhonorowani tytułem: „Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata” w 1988 roku. Z uwagi że były trudności z ustaleniem miejsca zamieszkania Grzegorza Tyża, dopiero po pięciu latach został mu przekazany medal i dyplom okolicznościowy. Ta podniosła uroczystość odbyła się w Cieszynie, w Domu Narodowym w dniu jego urodzin, t.j. 1 maja 1993r. Pamiątkowy medal otrzymał z rąk znanej izraelskiej piosenkarki i aktorki pani Tovy Ben Zvi. Pani Tova urodziła się w Łodzi w religijnej rodzinie, jako córka kantora i kompozytora synagogalnego chasydów z Góry Kalwarii, Hersza Henocha Szczekacza. W czasie zawieruchy wojennej przebywała wraz z rodziną w Litzmannstad  Ghetto, gdzie zmarła jej matka, następnie zaś trafia do niemieckich obozów zagłady KL Auschwitz-Birkenau i Bergen-Belsen. Kiedy doczekała wyzwolenia, okazało się, że z całej rodziny przeżyła jedynie ona sama.

   O takich osobach jak Grzegorz Tyż czy Henryk Sławik niewielu wie  w naszym kraju. Tyż miał może skończone cztery klasy szkoły powszechnej a Sławik był działaczem PPS, ale w sytuacjach ekstremalnych okazali się wzorcami i osobami godnymi ludzkiej pamięci. Cipora Lewawi takie osoby uważa za kogoś nie z tego świata: „Niemcy zrobili to, że zostałam sama jedna na tym świecie. Jeżeli więc dziś żyję i mieszkam w Izraelu i mam tak dużą, własną rodzinę, dzieci, wnuków i prawnuków, w sumie ponad 30 osób, to dlatego, że Sławik mnie uratował”. Henryk Sławik był tym Polakiem, któremu kilka tysięcy, czy może więcej Żydów, głównie z Polski, zawdzięcza życie. Kiedy w roku 1944 w Mauthausen hitlerowcy prowadzili Henryka Sławika na rozstrzelanie, do tych samych Węgier szykował się szwedzki przemysłowiec i dyplomata Raoul Wallenberg, który również uratował tam tysiące niewinnych osób. Wallenbeg podobnie jak Sławik zginęli za swoją służbę i postawę z rąk prześladowców i okupantów. Zostali zapamiętani jako ci, którzy z ludzkiego upodlenia ratowali życie tysiącom ludzi. Za swą odwagę i poświęcenie zapłacili najwyższą cenę, swoim życiem. Również niemałe zasługi na tym polu chwały i ludzkiej godności ma japoński dyplomata, Chiune Sugihara o którym wspomina się z godnością, słynny głównie z pomocy udzielonej tysiącom prześladowanym Żydom w czasie Holocaustu. Jako konsul w Kownie umożliwił ucieczkę tysiącom Żydów z Litwy w okresie okupacji w roku 1940. Był nazwany japońskim Schindlerem. Henryk Sławik i ponad sześć tysięcy mu podobnych Prawych Polaków i Polek oraz udokumentowane historie pomocy w czasie Zagłady przez Instytut Jerozolimski Yad Vashem wciąż pozostają tematem nieznanych i pomijanym. Tej prawdy nie głoszono przez powojenne dziesięciolecia. Skutki tego zaniedbania są dzisiaj widoczne, a przecież w okupowanej przez Niemców Europie, Polska była jedynym krajem, w którym za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła śmierć, często całej rodzinie! Bardzo wielu Polaków taką ofiarę poniosło. Ponad 6.200 Polaków Instytut Yad Vashem uznał za „Sprawiedliwych”. Drugą pozycję zajmuje Holandia, później Francja, Ukraina, Belgia i Litwa.

   Instytut Pamięci Narodowej „Yad Vashem” w Jerozolimie nadaje medal „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Wyróżnienie to przyznaje się tym, którzy podczas II wojny światowej, z narażeniem swojego życia i swojej rodziny, ratowali rodaków wyznania Mojżeszowego. Polacy stanowią w tym temacie ścisłą czołówkę. Takim zaszczytnym odznaczeniem uhonorowano ponad 6000 osób narodowości polskiej. Yad Vashem. „Dam miejsce w domu moim i w moich murach, dam im imię wieczyste i niezniszczalne” tak brzmi przesłanie i cytat z Pisma Świętego, proroka (Izajasza 56,5), gdzie te dwa słowa „miejsce” i „imię” posłużyły za nazwę „Yad Vashem”, Instytutu Pamięci Narodowej powołanego do życia w 1995 roku. Przez państwo Izrael dla upamiętnienia i udokumentowania Zagłady Żydów europejskich w czasie Holocaustu. Siedzibę centrum Yad Vashem na Wzgórzu Pamięci w Jerozolimie odwiedzają dziesiątki tysięcy osób z całego świata. Wokół wzgórza wytyczono Aleje Sprawiedliwych  Wśród Narodów Świata, upamiętniająca osoby, które ratowały Żydów z Shoah. Każdy ze Sprawiedliwych otrzymuje pamiątkowy medal z inskrypcją: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat” oraz ma prawo zasadzić tu drzewo oliwne opatrzone jego imieniem i nazwiskiem. Judaizm naucza, że „jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby niszczył cały świat. A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat” (Talmud Babiloński, Sanhedryn).

   Grzegorza Tyża miałem przyjemność poznać osobiście. Kiedy pytałem go o motywy i skąd ta odwaga, mówił o Bogu. Jako katolik miał głęboka wiarę w Zbawiciela i wyznawał Pana Jezusa Chrystusa jako Tego, Który go motywował. Przez ostatnie siedem lat życia Grzegorz Tyż był pensjonariuszem Domu Opieki Sióstr Boromeuszek. Należał do ludzi pogodnych i życzliwych. Zmarł 22 sierpnia 2000 roku. W uroczystościach pogrzebowych w Cieszynie uczestniczyło m.in. kilka osób z grona uratowanych przez niego, mieszkających obecnie w Izraelu i Holandii, Żydów.

   W roku 1998 Fundacja Historii Wizualnej Ocalałych z Shoah, założonej przez znanego reżysera Stevena Spielberga, w 90. Urodziny Grzegorza Tyża nakręciła kilkugodzinny, dokumentalny film poświęcony tematyce Zagłady. Na potrzeby filmu fundacja Spielberga zarejestrowała ok. 50 000 świadków, co daje w sumie 100 000 godzin audio-wizualnego materiału.

Korzystałem:                                                                                            
 http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/family/592,rodzina-tyzow/ (Gazeta Wyborcza, JOSZ - z dnia 08.03.2004r.), („Henryk Sławik – Wielki zapomniany Bohater Trzech Narodów” – Grzegorz Łubczyk, Ofic.Wyd. RYTM 2008), (Gazeta Wyborcza z dn.04.05.1993r.i 14.08.1995r.), (Głos Ziemi Cieszyńskiej z dn.07.05.1993r.i 03.08.2000r.i 31.07.1998r.), (Zwrot - Republika Czeska VII.1993r.)

źródło:
dodał: autor

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.