Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
kontakt24

Byłeś świadkiem zdarzenia? Dysponujesz ciekawymi materiałami własnego autorstwa? A może chcesz żeby świat dowiedział się o czymś lub o kimś ważnym?

Wyślij swój materiał na kontakt24.ox.pl i obserwuj, jak rośnie liczba jego wyświetleń.

Zapraszamy Cię do współtworzenia Portalu OX.PL!

Duchowni na czele...

Długo nie mogłem opublikować tego tekstu, który powstał na początku maja. Przyczyny były skomplikowane. Teraz na OX.pl toczy się dyskusja na ten temat pod artykułami „zmiany wzbudziły emocje” i „zmiany w parafiach”.

Jak widać po wejściach na ww. artykuły jest to bardzo nośny temat.  Rośnie liczba ludzi potraktowana w podobny sposób przez urzędującego biskupa.  Może publikacja tego tekstu zatrzyma te praktyki. Nie było by nic dziwnego w tym, że biskup ordynariusz robi porządki w swojej diecezji bo jest to jego prawo. Lecz sposób w jaki to robi przypomina praktyki stosowane w najgorszych okresach naszej historii. 

Przeżyłem już prawie 60 lat nie spotkałem się wcześniej z takim postępowaniem. Różni ludzie prawnicy, sędziowie, publicyści jak słyszą te opowieści nie chcą wierzyć, że coś takiego obecnie ma miejsce. Wydaje mi się, że w interesie naszej regionalnej społeczności leży poinformowanie opinii publicznej o tych wydarzeniach. Zapraszam wszystkich do dyskusji i opisywania swoich historii na tych łamach.   

                                                                                                                                                                               R.D.

 

Duchowni na czele…

 

Jestem członkiem Stowarzyszenia Dziedzictwo im. św. Jana Sarkandra w Cieszynie.

Dopiero niedawno dowiedziałem się co się stało w cieszyńskich szkołach katolickich, liceum i gimnazjum.

Kamrat poinformował mnie, że po ukazaniu się artykułu na portalu OX.pl „Duchowny na czele szkół” z 17 kwietnia, w komentarzach jakie ukazały się pod artykułem rozpętała się prawdziwa burza. Podobno cały Cieszyn aż huczy.

Zajrzałem do tych komentarzy i to skłoniło mnie do zabrania głosu.

Zanim odniosę się do tego co się wydarzyło, cofnę się pół roku wstecz. Stowarzyszenie „Dziedzictwo…”reaktywowane zostało w 1993 r.  Od początku jego prezesem był ksiądz prałat H. S., proboszcz w parafii św. Marii Magdaleny.

Nagle proboszcz zniknął. Nie było uroczystego pożegnania, nie było podziękowań. Cisza.

    W tym miejscu muszę przypomnieć jakie zasługi miał ksiądz prałat-  to on reaktywował Stowarzyszenie „Dziedzictwo św. Jana Sarkandra” w Cieszynie. Doprowadził do powstania szkół i przedszkoli katolickich. Powołał do życia gimnazjum i przedszkole w Czechowicach-Dziedzicach, w najbliższym czasie miała tam powstać też szkoła podstawowa. W ostatnim roku swojej prezesury ponownie powołał do życia „Gwiazdkę Cieszyńską”. Dzięki umiejętnemu zarządzaniu rósł majątek Stowarzyszenia. Odzyskanym zdewastowanym obiektom przywracano ich dawną świetność.(więcej informacji na ten temat można znaleźć w opracowaniu zamieszczonym w Internecie pod tytułem „Dziedzictwo bł. Jana Sarkandra dla ludu polskiego na Śląsku, przypomnienie i uzupełnienie” ks. Franciszka Maronia). Tym bardziej dziwiło zniknięcie księdza prałata .  Zaraz zaczęły krążyć plotki, które osobie księdza wyrządziły ogromną szkodę, przez to, że oczerniały i oskarżały go o popełnienie rzeczy niedorzecznych. Tej skazy  pewnie nie uda mu się już zetrzeć.

  Księdza prałata zobaczyłem dopiero na nadzwyczajnym walny zgromadzeniu członków Stowarzyszenia 16.12.2014 r. Był bardzo zmieniony. Można powiedzieć nie ten sam człowiek. Chciałem się przywitać  i mimo woli byłem świadkiem rozmowy księdza z kilkoma osobami z zarządu. Roztrzęsiony, tak Go odebrałem, mówił: „po tym co zrobię dzisiaj, to nie wiem czy jeszcze ktoś z was poda mi rękę, bo zrobię rzecz okropną. Pamiętajcie tylko, że jestem winny księdzu biskupowi posłuszeństwo, składałem przysięgę, a przysięgi nie złamię”.

   Rozpoczęcie walnego zgromadzenia opóźniało się. Wyraźnie na kogoś jeszcze czekano.

Po jakimś czasie na salę wkroczył biskup w towarzystwie dwóch kapłanów i jednego mężczyzny w cywilu. Pomijając szczegóły skupię się na tym co najistotniejsze i co najlepiej zapamiętałem. Jeden duchowny przedstawił się, że jest prawnikiem; drugi, że jest dyrektorem w kurii od czegoś tam, nie baczę. Nie wiem jaką rolę pełnił trzeci osobnik.

Głos zabrał biskup i wystąpił z wnioskiem o odwołanie całego zarządu Stowarzyszenia. Mówił coś o liście od zarządu, który go obrażał. Pani, urzędująca wiceprezes,  usiłowała coś tłumaczyć, lecz ksiądz dyrektor od czegoś tam, zaatakował ją w bardzo niewybredny sposób wysuwając jakieś absurdalne zarzuty. Było to żenujące, dobrodziej prałat usiłował go uspokoić, Pani wiceprezes miała łzy w oczach.

 Został odczytany list od zarządu do  biskupa, z treści którego wynikało, że to zarząd Stowarzyszenia sprawuje wadzę, a jak dobrze pamiętam biskup wszczynał jakieś działania w szkołach, które prowadzi Stowarzyszenie, bez wiedzy tego zarządu do czego podobno nie był uprawniony  będąc tylko honorowym członkiem Stowarzyszenia.

Jak na mój gust list był bardzo merytoryczny i wyważony. Nie zauważyłem, aby był obraźliwy.

Potem chyba odbyło się głosowanie nad tym czy list był obraźliwy czy nie był i zdaje mi się, że przegłosowano, że nie obrażał. Jakieś to wszystko było dziwne… Mówiono też, że szkoły mogą być tylko wtedy katolickie kiedy biskup wyrazi na to zgodę i prawnik biskupa odczytał odpowiednią formułę z prawa kanonicznego. Zabrzmiało to jak groźba, że jeżeli takiej zgody biskup nie wyrazi szkoły mogą zostać zlikwidowane, a już na pewno nie będą katolickie. Jakaś pani, coś mówiła, bardzo przejęta, o zaproszeniu od biskupa, które trzymie na sercu i zrobiło się  śmiesznie.

Kulminacyjnym momentem zebrania było głosowanie o odwołanie zarządu. Głosy były podzielone, ale więcej było za odwołaniem. Co ciekawe ksiądz prałat, dotychczasowy prezes w tym zarządzie, gorąco namawiał aby go odwołać. Początkowo byłem zdezorientowany i nie mogłem zrozumieć o co  chodzi. Ale kiedy doszło do zgłaszania kandydatur do nowego zarządu i dobrodziej prałat zgłosił na swoje miejsce biskupa powoli zacząłem  rozumieć.

Głosowanie przebiegło gładko i zdecydowaną większością głosów biskup został prezesem Stowarzyszenia. Przyznaję, że i ja głosowałem za, no bo jak tu nie głosować na biskupa, którego kandydaturę zgłasza nasz prezes. Następnie ksiądz prałat  zgłosił dwie panie: jedną od zaproszenia noszonego na sercu i drugą bliżej mi nieznaną, która okazała się dyrektorką szkoły w Czechowicach. Padła jeszcze jedna kandydatura zgłoszona z sali. Tę panią znałem. Była to dyrektor katolickiego liceum i gimnazjum.  Wcześniej poznałem ją na spotkaniach w parafii gdzie wraz z mężem prezentowali programy o charakterze patriotycznym, w których było dużo fragmentów z homilii św. Jana Pawła II. Z tego co zapamiętałem dało się wyczuć ich wielkie zaangażowanie, bo robili to z  pasją.  Lubiłem te spotkania jeszcze dlatego, że można było obejrzeć ciekawe filmy, o których nigdy nie słyszałem.  Było tego o wiele więcej - występowali również w kościele św. Marii Magdaleny przed mszą za Ojczyznę, w której uczestniczyłem co miesiąc.

Tak więc z całej tej trójki znałem tylko jedną z pań. Głosowanie nad kandydaturami odbyło się hurtem.  Dziwne, bo nigdy tak nie głosowano. Sam zarząd też wydał mi się dziwny. Stanowiły go trzy dyrektorki szkół z biskupem na czele jako prezesem. Wcześniej ten sam On sam mówił, że biskup, nie może być ani prezesem ani dyrektorem.

   Następnie poproszono panią dyrektor od finansów w Stowarzyszeniu o sprawozdanie. Okazało się, że Stowarzyszenie ma doskonałe wyniki i pokaźny dochód netto. Podano, również przybliżoną wartość majątku Stowarzyszenia składającego się głownie z nieruchomości, która wynosi kilka milionów zł i to podobno grubo niedoszacowanego. Teraz zacząłem rozumieć o co tu chodzi.

Bo jak mówi przysłowie, „jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo, że o pieniądze”.  Zaczęło mi się wszystko układać, jasną stała się  zasłyszana na początku rozmowa księdza prałata z osobami z zarządu, „że pewnie po tym, co zrobi to nikt mu ręki nie poda”. Kiedy przystępowałem do Stowarzyszenia prześledziłem całą jego historię. W tej chwili to już 142 lata od jego powstania. Pamiętam jakie boje były toczone o odzyskanie majątku gromadzonego od początku przez te wszystkie lata. Z jakim trudem powstawały szkoły, przedszkola, jak rósł majątek Stowarzyszenia od momentu jego reaktywacji. Jak świetnie było zarządzane, co zauważył nawet prawnik księdza biskupa gratulując osiągnięć.  I to wszystko za sprawą jego dotychczasowego prezesa, księdza prałata H.S.  i ludzi, którzy z nim pracowali.

 I proszę, trzask prask i po wszystkim.

  Aby przejąć Stowarzyszenie należało pozbyć się w pierwszej kolejności księdza prezesa, a później całego zarządu, który miał odwagę przeciwstawić się biskupowi, ( wspomniany wyżej list do biskupa). Wydaje mi się, że gdyby nie majątek Stowarzyszenia i dochody z tego tytułu to pewnie nikt by nie  zwrócił uwagi na nie uwagi. A jeszcze gdyby trzeba było dokładać do interesu, w taki biznes nikt by się nie bawił. Bo jak mówią kuria podobno tonie w długach i tym samym nie mogła by dokładać do placówek oświatowych, którymi zarządza Stowarzyszenie.

W statucie naszego Stowarzyszenia istnieje taki zapis, że w chwili samorozwiązania się lub likwidacji cały majątek przechodzi na własność Kurii Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Taki zapis powstał po to aby zabezpieczyć się na niepewne czasy, gdyby jeszcze raz ten majątek ktoś chciał nam odebrać.

Czyżby teraz właśnie oto chodziło…? Czy należy oczekiwać kolejnego kroku? Ze Stowarzyszenia usuwane są w pierwszej kolejności osoby, które zasiadały w poprzednim zarządzie.  Pewnie uznano, że mogą stanowić zagrożenie bo dobrze są we wszystkim obeznane.

Zapomniałem jeszcze wspomnieć o jednym ważnym wydarzeniu. Przed Nadzwyczajnym Walnym  Zgromadzeniem członków  kilkadziesiąt osób, głownie belfrów ze szkół katolickich, zgłosiło chęć wstąpienia do Stowarzyszenia . Jak mi wiadomo, poprzedni  zarząd  nie rozpatrzył tych kandydatur i nikogo nie przyjął, za co był poddany druzgocącej krytyce. Kandydaci ci czekali cały czas na zewnątrz budynku, w którym odbywały się obrady. Żeby było ciekawiej już po objęciu władzy przez nowy zarząd, też nie zostali przyjęci, czego właśnie oczekiwali. Teraz też nie można ich przyjąć bo: „Stowarzyszenie nie może stać się organizacją związkową zrzeszającą pracowników szkół”.( w momencie założenia, czyli w 1873 r. Stowarzyszenie liczyło 25360 członków. Dzisiaj około 60). Wtedy głośno protestowali, teraz siedzą cicho i już nie protestują.

     A co się stało z księdzem prałatem?  Jak twierdzą dobrze poinformowani musiał  szybko opuścić plebanię i parafię. Podobno pakował się w nocy bo od następnego dnia nie wolno mu było pokazywać się  nawet w Cieszynie. Teraz jest het na wygnaniu. Cały jego dorobek, zarządzanie parafią, prezesowanie Stowarzyszeniu obrócono w niewecz.  

   Obecnie Cieszynem wstrząsnęła nowa afera z panią dyrektor liceum i gimnazjum. Przeglądając wpisy pod artykułem „Duchowny na czele szkół” nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Pani dyrektor miała doskonałą opinię tak w Stowarzyszeniu jak i w szkole. Była lubiana, świetnie radziła sobie na tym stanowisku.

 Przypominam sobie jeszcze jakim wydarzeniem dla Cieszyna był „Orszak Trzech Króli” przygotowany przez katolickie liceum i gimnazjum pod kierownictwem pani dyrektor. Teraz jak czytam te wpisy to czuję wstyd za moje Stowarzyszenie. Jestem pełen podziwu dla tej kobiety, która usiłuje odpierać wszystkie stawiane jej, skądinąd absurdalne, zarzuty.  Jak oboje, Ona i Jej mąż, starają się bronić swojego dobrego imienia. Żeby w taki sposób postąpić z  dyrektorem, który z powodzeniem prowadził szkoły przez dwa lata i to na dwa miesiące przed zakończeniem roku szkolnego. Dla mnie jest to szokujące. Czy ci, którzy obecnie rządzą w moim imieniu nie potrafią po ludzku pożegnać się z ludźmi, którzy zasłużyli się dla naszego miasta i naszej społeczności? Tak samo postąpiono przecież z księdzem prałatem i jego współpracownikami.

   Długo jestem członkiem Stowarzyszenia „Dziedzictwo im. św. Jana Sarkandra”, ale chyba w całej jego 142 letniej historii nigdy władze Stowarzyszenia tak się nie zachowywały. Mnie pewnie za ten tekst spotka to samo i też zostanę usunięty. Mam jedynie nadzieję, że oceni to odpowiednio nasza społeczność i historia.                                                                                                                 R.D.

źródło:
dodał: autor

Komentarze

24
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
2015-07-02 14:18:56
gość: Jestem też cieszyniakiem i moją parafią jest św. Maria Magdalena . Byłem kilaka dni temu na mszy w kościele w którym azyl znalazł mój były proboszcz ksiądz Henryk. Msza była poświęcona 60 rocznicy urodzin księdza. Oprócz zaproszonych kapłanów mszę celebrował ksiądz biskup senior Tadeusz Rakoczy były ordynariusz Diecezji Bielsko-Żywieckiej. W wygłoszonej mowie bardzo chwalił księdza prałata Henryka Satławę dziękując Mu za wszystko to czego dokonał pełniąc posługę proboszcza w Cieszynie. Że to dzieło, które było tworzone przez księdza prałata H.S. tworzyli razem. To by było tak z grubsza. Nie mogę zupełnie zrozumieć co się stało, że po przejęciu diecezji przez nowego biskupa, ksiądz prałat nagle w tak krótkim czasie stracił wszystko to na co pracował przez przeszło 20 lat i stał się w parafii persona non grata. Czyżby biskupi mieli tak odmienne zdanie o tym samym księdzu. Ksiądz biskup senior Tadeusz Rakoczy znał księdza Henryka od początku swego zarządzania diecezją i prowadził go przez przeszło 20 lat mając o swoim podwładnym jak najlepsze zdanie. Nowy biskup ordynariusz dopiero co zaczął urzędowanie i raczej nie miał okazji poznać swoich proboszczów w parafiach. Nasuwa się zatem pytanie kto stał za tym a by tak pokierować biskupem, żeby ten w taki sposób usunął księdza prałata z parafii. Krążą w środowisku plotki, że ksiądz prałat był konkurentem obecnego ordynariusza do tego stanowiska. To by tłumaczyło, że nowy biskup pozbył się konkurenta, który mógłby mu w przyszłości zagrażać. Jeden naukowiec , drugi praktyk i jak pisze mój przedmówca z ogromnym dorobkiem, z tym co zrobił Kościoła, miasta i regionu, mający mocną pozycję w naszej społeczności. Ale żeby coś takiego miało miejsce między duchownymi… K.B.
2015-07-02 23:51:28
gość: Jaki jego majątek?Jak już to majątek parafii lub stowarzyszenia,a nie jego. A tyle ile ten człowiek ludziom krzywd uczynił to już ani słowa... Klapki na oczach i więcej nic.
2015-07-03 09:45:11
gość: Do Nokia2007. Ksiądz Henryk był kapłanem w naszej parafii przez ponad 20 lat i zapewne oprócz przyjaciół ma również wrogów, ale jestem pewny, że tych pierwszych jest o wiele więcej. Ksiądz Biskup jest biskupem od roku, a prezesem Stowarzyszenia od 6-ciu miesięcy i zapewniam Cię, że w tak krótkim czasie skrzywdził wiele osób, a co będzie po 20 latach (lepiej nie myśleć). Ocenia innych bez rozmowy, wydaje wyroki, oczernia. Czy to przystoi osobie sprawującej taką posługę? Kto dał mu prawo niszczyć drugiego człowieka? Kto? Bo nie Pan Bóg.
2015-07-03 09:59:08
gość: I 80% parafian odetchnęło z ulgą,wreszcie parafia zaczęła żyć bez ks. S. i p.Jadwigi,która rządziła jak u siebie w domu.. A ks. Satława mógł oceniać i niszczyć ludzi?Czuł się królem i tak się zachowywał.Dostał dokladnie to na co zasłużył.Chwała Bogu.Osobiście znam wiele osób,które zniechęcił do kościoła.To jest ksiądz?
2015-07-03 13:04:46
gość: A ty skąd masz takie informacje? Nie pamiętam jako parafianin tego kościoła żebym brał udział w jakiejś ankiecie, natomiast wiem jaki teraz jest syf i bałagan na plebanii bez Pani Jadwigi. Masz takie dokładne informacje może jesteś jednym z tych wikarych, którzy siedzieli przy Ks.prałatowi i P.Jadwidze przez 6 lat, a potem ich szkalowali i obmawiali. Dlaczego nie odeszli? Przecież nikt ich na siłę nie trzymał. Prawdopodobnie mam rację ponieważ normalny człowiek o godz. 23.51 śpi, a o 9.59 pracuje. Co do zniechęcania do kościoła, ja znam osoby, które dzięki działalności nowego biskupa odeszli od kościoła.
2015-07-03 19:46:32
gość: No właśnie. I niech za komentarz do tego, co z osobami – ofiarami poczynań biskupa się dzieje i jakie rozterki przeżywają posłuży wiersz Marty Reszczyńskiej-Stypińskiej zatytułowany „Modlitwa”: Szukam Cię, Boże, we wszystkich kościołach, U Twych ołtarzy niecierpliwie czekam Ręce wyciągam – a pustka dokoła Jak ciemna woda przez palce przecieka…. Błądzę wśród ludzi i szukam Cię w tłumie, Od łez oślepłym źrenicom wciąż ciemniej. Szukam Cię , Boże, i znaleźć nie umiem Czekam na Ciebie i czekam – daremnie! Pustka jest we mnie i pustka dokoła, Tylko drży serce i bije na trwogę. Szukam Cię, Boże, i wołam Cię, wołam, Szukam Cię, Boże, i znaleźć nie mogę!.... Mrok mnie zatapia, jak powódź szumiąca, Ból ciężką falą o serce uderza…. Jak Cię mam wzywać najbardziej gorąco, W jakich się korzyć żarliwych pacierzach? Jaką mam twardą pokutę odprawić, Jak Cię przebłagać, wymodlić, przywołać? Zlituj się Boże! Przyrzekłeś mnie zbawić- Broń mię, bo ja się obronić nie zdołam…. Bunt i nienawiść jak chwast wydrzyj ze mnie, Oświeć mnie łaską Twej świętej mądrości, Nie każ, bym dłużej błagała daremnie, Nie pozwól zwątpić! Boże, bądź miłościw! Wskaż światło w mroku, wskaż drogę, wskaż drogę, Wyrwij z ciemności, osłoń tarczą ciszy! ….Szukam Cię, szukam i znaleźć nie mogę- Boże, gdzie jesteś? Boże, czy mnie słyszysz? Czy mają za ten ból dziękować kościelnym hierarchom, którzy upokarzają, odzierają z godności przypisując winy niezawinione, a tłum klakierów, gotowych całować rąbek każdej, byleby decyzyjnej, sutanny, im przytakuje?
2015-07-03 20:43:13
gość: Ksiądz Henryk Satława były proboszcz z parafii przy kościele św. Marii Magdaleny jak wiemy pełnił swoją posługę przeszło 20 lat. W ciężkich czasach schyłku PRL i w stanie wojennym w kościele znalazło schronienie wielu opozycjonistów i całe środowisko patriotyczne z Cieszyna i okolic. Były organizowane spotkania z artystami, aktorami, wszelkimi twórcami, którzy odmówili współpracy z juntą Jaruzelskiego. Działalność tę ksiądz kontynuował w okresie tzw. transformacji. Były to spotkania z ciekawymi ludźmi, opozycjonistami okresu stanu wojennego. Po tragedii smoleńskiej nasiliła się działalność środowiska patriotycznego. Tam przez kilka lat prezentowali swoje programy Państwo Kornaccy. Przypominali nam św. Jana Pawła II, jego wielką spuściznę jaką nam po sobie pozostawił. Prezentowali filmy z drugiego obiegu demaskujące naszą wypaczoną rzeczywistość, przywracali właściwe znaczenie patriotyzmowi. Ksiądz Henryk zainicjował akcję przygotowania parafian do 1050 rocznicy chrztu Polski. Zapraszani byli wykładowcy i profesorowie historii i wiele innych wybitnych postaci. Każdego 10 dnia miesiąca odprawiana była uroczysta msza za ojczyznę gdzie, miedzy innymi, modlono się za poległych pod Smoleńskiem. Z inicjatywy księdza proboszcza obył się wielki marsz w obronie i na rzecz TV Trwam. Starano się odwieść księdza od tego pomysłu bo podobno w Cieszynie nie mogło się to udać – przyszły tłumy. Ksiądz Henryk był inicjatorem Orszaku Trzech Króli, który z wielkim powodzeniem został zrealizowany pod przewodnictwem Pani dyrektor gimnazjum i liceum katolickiego Małgorzaty Kornackiej. To są tylko te sztandarowe inicjatywy księdza prałata Henryka Satławy a było tego dużo więcej. Działalność patriotyczna księdza stała ością w gardle władzą PRL-u jak i obecnym spod szyldu Platformy- kontynuatorom tamtego układu. Nie raz próbowali się księdza pozbyć lecz dopóki diecezja była we władaniu biskupa Rakoczego był bezpieczny. Po pozbyciu się księdza prałata zabrano się za pozostałych działaczy patriotycznych, którzy są systematycznie pozbawiani stanowisk i pracy. Cieszyńskie środowisko patriotyczne nie ma już w Kościele wsparcia i patrona w parafii. Nie ma też mszy za ojczyznę. Działalność patriotyczna pod patronatem księdza Henryka całkowicie ustała. Czołowi działacze tego środowiska: Państwo Kornaccy, Pani Marta Kawulok- człowiek niezwykle zasłużony dla Cieszyna i wielu środowisk oraz jeszcze kilka innych osób z tego środowiska, wszyscy oni zostali oskarżeni o działanie na szkodę Stowarzyszenia „Dziedzictwo im św. Jana Sarkandra” i wyrzuceni. Rodzi się pytanie - przypadek to, czy celowe działanie? Jakby na to nie patrzeć, ci którym to przeszkadzało w bardzo wyrafinowany sposób pozbyli się problemu i nareszcie w Cieszynie mają spokój. A ten kto rzuca oskarżenia niech wpierw spojrzy na siebie i zastanowi się czy sam jest bez grzechu. ” kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem” słowa naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa wyjęte z kontekstu, lecz odpowiednie w tym miejscu. (zainteresowanych pełnym tekstem odsyłam do ewangelii wg. św. Jana rozdz. 8 ) Św. Paweł mówi: „niech się nikomu nie wydaje, że jest bezgrzeszny i ma prawo potępiać innych”. A tak całkiem na marginesie. Biorąc pod uwagę jakie są sympatie polityczne w regionie, to taki ksiądz patriota według zwolenników formacji na jaką głosują to jeszcze jeden „oszołom”. Kłaniam się
2015-07-03 23:57:18
gość: Nowy biskup zrobił to, o co od dawna się modliłem. Wszyscy pamiętamy historię z pieskiem. Obym nigdy już nie musiał ani patrzeć ani słuchać księdza H.S.! A jak taki z niego operatywny ekonom, to niech poszuka sobie zajęcia odpowiadającego jego umiejętnościom. Byle z dala od mojej parafii! Niech żyje ksiądz biskup! Z Panem Bogiem.
2015-07-04 10:09:55
gość: G.K. Ja i moja żona zostaliśmy wymienieni z nazwiska przez /Przyjaciela 17/. Nikt nie pytał nas o zgodę, ale trudno. Prawdą jest to, co napisał /Przyjaciel/ o księdzu Henryku. Ja też Go takim znałem. Ponieważ wymieniono nas jako działaczy patriotycznych skorzystam z okazji, aby napisać kilka zdań o sobie. Z różnych względów nie powiem co robiłem w PRL bo, jak twierdzą wtajemniczeni, upiory z tego okresu jeszcze żyją, mają ogromne wpływy i wiele możliwości zemsty. Teraz też długo myślałem czy pisać o tym co robiliśmy. Jak widać na przykładzie tego co piszą przedmówcy i czego my doświadczyliśmy na sobie nie wiadomo z której strony należy oczekiwać ataku. Ze snu okresu ustrojowej transformacji zbudziła mnie zbrodnia Smoleńska. (Wiem, że znowu się narażam, lecz robię to od 1968 roku - jak widać jeszcze żyję czemu sam się dziwię). W obliczu tych wydarzeń postanowiłem, że muszę zacząć ponownie coś zrobić aby stawić opór szerzącemu się kłamstwu i niegodziwości. Powstał pomysł robienia programów religijno-patriotycznych w oparciu o nauczanie św. Jana Pawła II - mojego ukochanego mistrza, który zawsze pozostanie dla mnie największym autorytetem. Nasz papież zostawił Polsce i Polakom testament, przewodnik jak mamy żyć i postępować, aby Polska była Polską (ale to już z innej pieśni). Pierwsze programy prezentowaliśmy (bo robiłem to z żoną) w naszej parafii. Dopiero po kilku miesiącach od premiery zostaliśmy zaproszeni do parafii św. Marii Magdaleny. Od tego momentu zaczęła się nasza znajomość z księdzem prałatem. To ksiądz umożliwił nam prezentowanie naszych programów cieszyńskiej publiczności, dopingował do pracy i tym sposobem powstawały kolejne. Oto tytuły niektórych z nich: „Prawda”, „Wolność”, ”Wiara”, „Nie lękajcie się”, „Testament pozostawiony Polsce i Polakom”, „9 dni, które zmieniły świat”, „Patriotyzm”, „Inwigilacja prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego”, „Zdrada”, „Żołnierze niezłomni”, „Wspomnienie o Danucie Siedzikównej, z prezentacją filmu „Inka”. „Komunistyczni mordercy”, „Smoleńsk prawda i mity”. Nie będę wymieniał wszystkiego lecz dodam jeszcze, że ksiądz prałat zachęcił nas do przygotowania krótkich programów przed mszą za ojczyznę nawiązujących do tragedii smoleńskiej. Przygotowywaliśmy również wystąpienia na Święto Niepodległości prezentowane tego dnia na mszach w kościołach, często zamiast homilii. Docieraliśmy z naszymi programami do coraz szerszej rzeszy obiorców, w innych parafiach, a nawet udało nam się trafić do kilku szkół. Teraz już nie ma mowy żeby któryś z proboszczów w tej diecezji wpuścił nas z jakimkolwiek programem do swojej parafii, na wszystkich padł blady strach. Kościół zawsze w ciężkich czasach był schronieniem dla patriotów. Nigdy nie odzyskalibyśmy wolności bez wsparcia kościoła. Zawsze było tak, że patrioci bronią wiary i kościoła, a kościół daje im schronienie. Jak widać nie wszyscy to rozumieją. Żona, która jest nauczycielem z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, nie mogła znaleźć stałej pracy w regionie. Wiemy dlaczego – system w ten sposób karał swoich przeciwników. Ksiądz prałat w momencie powstania wakatu dyrektora w katolickim gimnazjum i liceum zaproponował to stanowisko żonie. I tak się zaczęła nasza przygoda ze szkołami. Jak się skończyła odsyłam do publikacji na OX.pl z 17 kwietnia 2015, art. zatytułowany „Duchowny na czele szkół” w komentarzach do tego art. jest wszystko opisane. Jednak pozbawienie żony pracy nie wystarczyło nowym władzom. Dzisiaj nie jesteśmy nawet członkami Stowarzyszenia „Dzidzictwo”. Wydalono nas za rzekome „działanie na jego szkodę”. W naszym przekonaniu nie zrobiliśmy nic co by w najmniejszym choćby stopniu mogło o tym świadczyć. Widać pod nowym przywództwem tacy ludzie jak my nie zasługują nawet na to aby być w Stowarzyszeniu, którego pierwotnym celem było wspieranie polskości na ziemi cieszyńskiej, a obecnie wiary, kultury, i oświaty polskiej na gruncie katolickim. A co my robiliśmy??? I jak tu nie mówić o zemście systemu i wpływach jakie posiada nie tylko w instytucjach świeckich. Nie było by tego zamieszania gdyby traktowano ludzi tak jak nauczał Jezus Chrystus. A tak, przypomina to najgorsze czasy i praktyki z naszej historii. Nie daje się tego zrozumieć. G.K.
2015-07-04 14:15:21
gość: Do "starocieszyniok". Oprócz historii z pieskiem pamiętamy również historię z księdzem wikarym, który brzydko mówiąc, ale wprost "nasrał" do konfesjonału w kościele MM i to chyba zrobił ten ksiądz od pieska. Wspaniałe zachowanie. Godne naśladowania. To są kapłani nowego wieku, takich się nie karze. Im bliżej człowiek tych nowych księży i hierarchów wyższego szczebla, tym dalej od Kościoła. Powtórzę za innymi, choć długo nie chciałem w to uwierzyć - to mafia. Kościoły już pustoszeją. Świat idzie z postępem. Młodzi ludzie mają swoje zdanie i zupełnie inaczej postrzegają rolę kapłanów i Kościoła niż tzw. "moherowe berety", do których do niedawna i ja się zaliczałem. Biorąc pod uwagę poczynania nowego biskupa i wcześniejsze opinie o nim nic dobrego mojemu do niedawna Kościołowi nie wróżę. Przykre, pozostaje nam się tylko modlić w zaciszach swoich domów.
2015-07-04 23:46:09
gość: Jeszcze raz do "starycieszyniok" - "Niech żyje ksiądz biskup" "Niech żyje Edward Gierek" - żałosne. Pomożecie - pomożemy - to też pamiętasz? Jeżeli tyle masz do powiedzenia to lepiej zamilcz. Ponieważ ks.biskup nie pomaga, upadla człowieka, niszczy go i jeszcze liczy na to, że ten człowiek upokorzy się i będzie prosił o łaskę i przebaczenie, ale to nie te czasy. To nie jest człowiek dialogu, rozmowy i to jego wielki minus i niestety wielka strata dla Kościoła. Na pewno kiedyś za to odpowie.
2015-07-06 12:34:35
gość: Apel Z dyskusji, która się toczy pod tym artykułem wynika, że wiele osób zostało skrzywdzonych, poszkodowanych przez obecne władze Stowarzyszenia Dziedzictwo im. św. Jana Sarkandra w Cieszynie, na czele którego stoi biskup ordynariusz Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Należy podkreślić, że dyskusja toczy się niezależnie od woli osób zaangażowanych w sprawę. Tak się złożyło, że posiadłem sporą wiedzę na ten temat. W całej mojej karierze zawodowej, nigdy do tej pory nie spotkałem się z takim brakiem profesjonalizmu jak i sposobem traktowania ludzi pracujących dla Stowarzyszenia, zatrudnionych na umowy o pracę oraz pracujących społecznie na jego rzecz. Osoby poszkodowane w wielu sprawach zamierzają wystąpić na drogę sądową w dochodzeniu swoich roszczeń. W postępowaniu władz Stowarzyszenia naruszono wiele przepisów prawa karnego, cywilnego, drastycznie zostały naruszone obowiązujące normy społeczne co nosi w sobie znamiona czynu zabronionego. Dopuszczono się wielu innych nagannych czynów uzasadniających wystąpienie na drogę sądową. Kilkoma wątkami tego postępowania zainteresowana jest prokuratura. Po dość powierzchownym zapoznaniu się z dostarczonymi materiałami i relacjami wystarczy tego na kilka procesów karnych i cywilnych. Osoby z którymi rozmawiałem mają poważny dylemat. Wszyscy poszkodowani są osobami wierzącymi, członkami Kościoła Katolickiego. Z jednej strony wobec wcześniejszych, bezskutecznych zabiegów, chciałyby dowieść w sądzie swoich racji, z drugiej strony uniknąć, z uwagi na majestat Kościoła, późniejszych spodziewanych ataków na ten Kościół. Moim zdaniem nie da się tego pogodzić. Zwrócono się do mnie abym wystąpił publicznie z apelem do osób odpowiedzialnych za powstałą sytuację, w szczególności do biskupa ordynariusza z próbą o nawiązania bezpośredniego dialogu z osobami, które czują się pokrzywdzone i w miarę możliwości naprawienie wyrządzonych im krzywd. Jak mnie zapewniono osoby te nie chcą wywoływać skandalu, który z pewnością wybuchnie jeżeli sprawy trafią sądu. Jeżeli ten apel nie odniesie skutku upoważniono mnie do zwrócenia się z podobnym apelem do przełożonych biskupa ordynariusza Diecezji Bielsko-Żywieckiej, co po odrzuceniu nawiązania dialogu zamierzam uczynić. W.O.
2015-07-08 03:03:57
gość: karolina998, milczeć nie zamierzam i to na pewno nie ty będziesz mnie uciszać. Uważam księdza H.S. za złego kapłana i złego człowieka. Znam nawet osobę, która po rozmowie z ksiedzem, odeszła z Kościoła! Nie tylko z MM, ale z Kościoła! No, to trzeba mieć talent duszpasterski! Na opisanej tutaj sytuacji Stowarzyszenia się nie znam. Być może, że jest tak jak piszą niektórzy, i być może ksiądz biskup ma złe intencje. Ale nawet jeżeli, to... wróg mojego wroga jest moim przyjacielem! Biskupa poznamy po owocach. Póki co jestem zadowolony.
2015-07-09 19:50:54
gość: starocieszyniok. Nie mam zamiaru Cię uciszać, bo "kim ja jestem w porównaniu z Tobą". Sam powinieneś zamilknąć. Jeżeli się nie znasz to nie zabieraj głosu. Ja znam nie JEDNĄ, ale WIELE OSÓB, które BEZ ROZMOWY z księdzem biskupem, a przez Jego poczynania odeszły z Kościoła (Ksiądz Biskup Roman Pindel uważał widocznie, że nie są godne Jego uwagi). Zapewniam cię , że ks. biskup kieruje się złymi intencjami. Nigdy jednak jako osoba wierząca nie posunąłbym się do stwierdzenia, że cyt.: "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", aż tak nisko jeszcze nie upadłem. Starocieszyniok jesteś ZŁYM CZŁOWIEKIEM. Nie wiem jaki zawód wykonujesz, ale najwięcej człowieku módl się za siebie. Biskupa już poznajemy po jego owocach, krótko pełni swoją posługę biskupią, ale wiele złego już ludziom uczynił. Można stworzyć listę, na której znajdzie się kilkanaście jak nie kilkadziesiąt osób, które tego doświadczyły. Jestem ciekawy co Ty w swoim życiu zrobiłeś, że śmiesz krytykować ks. Henryka. Napisz jeżeli masz odwagę to porównamy wasze dzieła. PS czy ty jesteś tym człowiekiem od pieska, jeżeli tak to w ogóle nie mamy o czym mówić, bo mam dużo na twój temat do powiedzenia i lepiej się nie kompromituj tylko zgłoś cię na odpowiednie leczenie.
2015-07-11 08:35:40
gość: Nie wiem o jakim człowieku od pieska piszesz, ani nie zamierzam komentować twoich propozycji leczenia oraz wielkości twojego upadku. Są to twoje problemy i sama będziesz musiała je sobie rozwiązać. Co do mojej dalej natury, to powiem, że tak to juz jest na tym świecie, że różni ludzie mają różne zdania. Ja na temat biskupa mam zdanie dobre, a na ks. H.S. - jako jeden z wielu!- mam zdanie złe! Wy macie tam jakieś scysje na płaszczyźnie finansowej. Namm za to chodzi o ludzi. Ludzi, którzy przez H.S. odwracali się od parafii. To człowiek jest najważniejszy a nie pieniądz. O stosunku do zwierząt już nie wspominam. Jak się w tym wszystkim zatraciłaś to polecam koronkę przez tydzień dla o pamiętania.
2015-07-11 15:17:17
gość: Jak zwykle duskusja zeszła na psy
2015-07-11 16:09:23
gość: starocieszyniok jaki ty jesteś "obyty" w temacie, aż zacytuję "wielkość twojego upadku", "scysje na płaszczyźnie finansowej", " nam za to chodzi o ludzi". Piszesz w swoim imieniu, czy w imieniu wieku księży?. Mam wrażenie, że jesteś bardzo blisko biskupa, a gdybyś czytał uważnie moje wpisy, a nie tak bardzo się gorączkował to rozpoznał byś płeć. Ciekawe jakie ludzie mają zdanie o tobie???. Zgadzam się z Przyjacielem17 kończę temat, żyj ze swoimi wyrzutami sumienia w "spokoju". Pa.
2015-07-11 16:36:39
gość: Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,43-48). Wszystko to słyszymy w kościołach przy czytaniu Ewangelii w kazaniach kapłanów Kościoła katolickiego. Czytając tylko te teksty, które tutaj są zamieszczone widać jakie to ma odniesienie do rzeczywistości. Kościół nasz jak to ktoś trafnie zauważył w poprzednich tekstach, wpisach pod artykułem „Duchowny na czele szkół…” psuje się od środka. Wywlekanie brudów, obrzucanie się błotem, plucie jadem nienawiści, rekompensowanie własnych urazów poniżeniem bliźniego, metody zaczerpnięte z niektórych niesławnych instytucji systemów totalitarnych, osądzanie ludzi i wydawanie wyroków bez dania im jakiejkolwiek możliwości obrony, mściwość, arogancja, buta i pospolite chamstwo. Hierarchowie, którzy powinni dawać pozytywny przykład jakim powinien być kapłan prezentują, mówiąc delikatnie, cechy jakże odlegle od tego szlachetnego wzorca, już nie mówiąc nawet o próbie choćby w niewielkim stopniu naśladowania Jezusa Chrystusa. Czy to jeszcze jest kościół Chrystusowy, czy to co wymieniłem i wymieniają tutaj piszący ma coś jeszcze wspólnego z Jego nauką. Kapłani, którzy obrzucają się przysłowiowym błotem, nienawidzą się wzajemnie, skaczą sobie do gardeł. Biskup który, przekonany o swojej nieomylności niszczy ludzi, upokarza, rujnuje im dotychczasowe życie, reputację, traktując jak pospolitych przestępców wychodząc ze znanego założenia, że dajcie mi człowieka a na pewno coś się na niego znajdzie a jeżeli nic nie ma to postawi się fałszywych świadków, którzy szantażowani lub dla własnych korzyści zdradzą swoich dotychczasowych przyjaciół i w razie potrzeby będą fałszywie świadczyć. Biskup, który wszędzie widzi potencjalnych przestępców, który publicznie mówi, że kuria została okradziona, to znaczy, że poprzednicy zarządzający kurią okradli ją i są złodziejami? a może był napad rabunkowy? Pytanie czy to są wiadomości przeznaczone dla ogółu i w jakim to świetle stawia Kościół? Biskup, który poprzez swoich sowicie opłacanych prawników (pytanie: skąd pieniądze skoro kuria została okradziona i nie ma kasy, może odpowiedz znajduje się tekście artykułu? podobno przejęto stowarzyszenie z milionem zł na koncie) ludzi bogu ducha winnych straszy sądami, robi doniesienia na policję aby ta ich nękała nie mając do tego żadnych podstaw. Byłbym nieobiektywny, gdybym nie wyjaśnił, że przecież tego wszystkiego nie robi sam wprost, ma do tego oddane sobie sługi. Żaden dyktator, nigdy nie brudził sobie własnych rąk tylko wydawał odpowiednie polecenia, które z nadgorliwością były niezwłocznie realizowane. Ba, wykonawcy brali często odpowiedzialność na siebie, mistrz musiał pozostać czysty. Dla jasności gdyby to dotyczyło tylko podległych Mu księży to nic nam do tego, ale o zgrozo dotyczy to głównie świeckich kościoła katolickiego, którzy rzetelnie czasami z poświęceniem pracowali dla swojej wspólnoty, a więc też dla Kościoła. To dla kogo jest ten kościół??? Dygresja…za słownikiem języka polskiego: parafianin (diecezjanin)– członek parafii, (mieszkaniec diecezji) ale również: człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony. Czy dalej za takich się nas uważa? Można przypuszczać, że tak skoro się nas tak traktuje. Chińskie przysłowie mówi „ryba psuje się od głowy” chodziło oto aby każdy, a zwłaszcza ci, którzy przewodzą wypełniali rzetelnie powierzoną im społeczną rolę. W Kościele, dominuje hierarchia i to właśnie hierarchowie, biskupi powinni być uosobieniem wszelkich cnót, mądrości i sprawiedliwości. Jeżeli tego brak cała struktura ulega demoralizacji i w konsekwencji się rozpada - psuje się od głowy Mam pytanie czy ktoś z czytelników może mi wskazać Kościół Chrześcijański, w którym wspólnota, a w szczególności jego pasterze prowadzą Kościół zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa i nie udają, że są Jego wyznawcami? Zgodnie z przykazaniem modlę się o powrót do Boga ludzi, którzy tak go obrażają i psują Kościół.
2015-07-15 13:31:30
gość: karolina998, ja twoją płeć rozpoznałem. Ale ty najwyraźniej masz z tym problem. Niech żyje ksiądz biskup! Pa.
2015-08-07 14:30:51
gość: Duchowni na czele…cd Mam nadzieję, że autor artykułu „Duchowni na czele…” wybaczy mi zamieszczenie mojego tekstu pod jego tytułem. Uznałem, że jest to kontynuacja tematu i że właśnie ten tytuł będzie najodpowiedniejszy dla mojego wpisu. Jak było do przewidzenia nieprzemyślane działania sprawujących pieczę nad Kościołem Katolickim w diecezji Bielsko-Żywieckiej sprowokowały środowisko antykościelne do opisania tego co wydarzyło się w Cieszynie z udziałem biskupa. Swojego czasu pisałem w komentarzach pod artykułem z 17- go kwietnia tego roku zatytułowanym „Duchowny na czele szkół”, że zdeklarowani wrogowie kościoła nie zniszczą Go. Natomiast nieodpowiednie zachowania i postępowanie duchownych odpowiedzialnych za nasz Kościół podkopują jego fundamenty i zaufanie wiernych. W ostatnich dniach w antyklerykalnym tygodniku „Fakty i mity” ukazał się artykuł zatytułowany „Biskup bierze w łapę”. Autor artykułu, Marcin Kos, podchwycił temat szeroko omawiany i komentowany pod artykułami „Duchowny na czele szkół” i „Duchowni na czele…” z 01.07.2015 na portalu OX.pl dotyczący działań biskupa ordynariusza w stosunku do Stowarzyszenia „Dziedzictwo św. Jana Sarkandra” w Cieszynie, oraz jego niedawnych działaczy i byłego proboszcza z parafii św. Marii Magdaleny. Nie należy się dziwić, że czerpiąc z obszernego materiału jaki został opublikowany na OX.pl powstaje taki artykuł, choć trzeba tu wyraźnie zaznaczyć bez wiedzy i zgody osób o których się pisze. Nie byłoby tego wszystkiego gdyby nie takie a nie inne działania biskupa, który jak słusznie zauważono, zachowuje się jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany i jest to opinia innego wysoko postawionego duchownego w Kościele. Nie będę kolejny raz przytaczał tego co już zostało opisane w w/w wymienionych artykułach i w komentarzach do nich. Bez trudu można było przewidzieć, że ludzie, którzy zostali skrzywdzeni będą o tym opowiadać i pisać. Bezpowrotnie minęły czasy kiedy hierarchowie byli traktowani z taką estymą, że nikt nie odważał się mówić, a tym bardziej pisać o nich krytycznie. Przypomina mi się tu fragment listu św. Pawła do Tymoteusza aby go zachęcić do ponoszenia odpowiedzialności za rozwój Kościoła w Efezie, a tym samym innych Kościołów w Azji. Fragment ten mówi jaki powinien być biskup 3.1.2 „Prawdziwa to mowa: kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. Biskup powinien być nienaganny, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, miłujący dobro, dobry nauczyciel, rozsądny i sprawiedliwy, pobożny. Nie zadzierżysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie… Jeśli, ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o kościół Boży”. Ojciec św. Franciszek na spotkaniu z Kongregacją ds. Biskupów powiedział: „ Kościołowi potrzeba prawdziwych pasterzy, a więc nie panów powierzonego Słowa, lecz jego słów emanujących świętością” i dalej wyjaśniał Papież Franciszek : „nie chodzi o wybór menadżera do zarządzania przedsiębiorstwem ani kogoś, kto spełnia czyjeś oczekiwania… Chodzi o takiego człowieka, który potrafi wznieść się na wysokość spojrzenia Boga ku nam, by poprowadzić lud ku niemu. Kościół nie potrzebuje apologetów swojej sprawy, ani krzyżowców od staczania bitew, lecz pokornych i ufnych siewców prawdy…Owczarni należy się miejsce w sercu pasterza… Jeśli ten nie jest mocno zakorzeniony w sobie samym, w Chrystusie i Jego Kościele będzie nieustannie huśtany przez fale w poszukiwaniu ulotnych kompensacji i nie da owczarni żadnej ochrony…” Nasz biskup ordynariusz zaczął sprawowanie swojego urzędu od konfliktów z wieloma swoimi podwładnymi - duchownymi , oraz świeckimi działaczami pracującymi na rzecz kościoła i Stowarzyszenia „Dziedzictwo” w Cieszynie . Wielu z tego wyszło okaleczonymi, poniżonymi, upokorzonymi. Niektórym zrujnowano całe dotychczasowe życie. Jak na półtora roku sprawowania urzędu znaczący dorobek. Czy należy się dziwić, że teraz media mają używanie? Pozbyto się nas (mam na myśli mnie i żonę)tak, jak i innych niewygodnych działaczy choć Bóg mi świadkiem nie wiemy za co. Czy za prezentowany patriotyzm, czy za pracę na rzecz Kościoła, Stowarzyszenia i szkół katolickich? Mieliśmy czystą chwalebną kartę w naszym życiu. Żadne z nas nie przewidziało w co wpadniemy, bo gdybyśmy to wiedzieli i lepiej znali to środowisko nigdy nie zdecydowalibyśmy się na pracę dla tej instytucji. Teraz ten smrodek będzie ciągnął się za nami jeszcze baaardzo długo. Teraz straszy się nas procesami sądowymi o naruszenie dóbr osobistych osób i instytucji. Tylko, kto tu został bardziej obrażony, poniżony, upokorzony? W jaki sposób naruszyliśmy czyjeś dobra - mówiąc i pisząc prawdę? Mówią, że prawdziwa cnota krytyki bać się nie powinna…a jednak! W cywilizowanym świecie oskarżonym ( bo wszyscy są o coś oskarżani) przysługuje prawo do obrony. Lecz w tym przypadku sprawuje się sądy i wydaje wyroki zaocznie. Oskarżenia są oparte na fałszywych zeznaniach tzw. świadków, którzy aby nie zostać wyrzuceni z pracy oczerniają swoich dotychczasowych przyjaciół. Wymyślają nieprawdziwe historie, gotowi są nawet krzywoprzysięgać na biblię. Ot do czego mogą się posunąć ludzie przyciśnięci przez zwierzchników, aby ratować własną skórę. Dziwne że biskup do tej pory się na tych ludziach nie poznał. A może właśnie oto chodzi w myśl starej maksymy „dziel i rządź”. Żeby było jasne dla czytelników, nawiązuję tu do wstąpień niektórych osób na ostatnim Walnym Zgromadzeniu członków Stowarzyszenia „Dziedzictwo” w czerwcu tego roku. Nie mamy pretensji o to, że biskup realizuje swoją wizję zarządzania diecezją, bo nic nam do tego. Lecz ludzie świeccy nie są jego podanymi i na pewno nie zasługują na takie traktowanie. Chodzi o ten koszmarny styl postępowania z ludźmi, który urąga wszelkim ogólnie przyjętym normom współżycia społecznego i dobrego obyczaju. Kościół Katolicki powinien być wzorem dla innych kościołów i dawać przykład podążania za nauką Chrystusa zapisaną w Ewangeliach. A co mamy? Magiel? Mimo wszystko bolejemy nad krytyką dotykającą przyzwoitych kapłanów i hierarchów, przez nieuprawnionych do tego, zdeklarowanych wrogów naszego Kościoła. Zawsze w takich sytuacjach stawaliśmy w ich obronie. Ale nie znaczy to wcale, że mamy być głusi i ślepi na działania niegodne osoby duchownej i o tym głośno nie mówić. To my jesteśmy od tego aby troszczyć o nasz Kościół i jeżeli zachodzi taka potrzeba, również krytykować niewłaściwe postawy i zachowania występujące w Kościele, które godzą w Jego święty majestat. W ten sposób unikniemy ataków ze strony Jego przeciwników. Zostałem upoważniony przez osoby wymienione w artykule „Biskup bierze w łapę” z czasopisma „Fakty i mity” aby wyjaśnić, że nie mieliśmy nic wspólnego z powstaniem tego artykułu. Redakcja i autor nie kontaktowali się z żadną z wymienionych tam osób i nikt z nas nie udzielał wywiadu, nie uzgadniano z nami tekstu mimo, że jesteśmy wymienieni tam z imienia i nazwiska. Chodzi tu o księdza prałata Henryka Satławę, P. Martę Kawulok, Małgorzatę Kornacką, i autora niniejszego tekstu Grzegorza Kornackiego. Czasopismo to do tej pory nie było nam znane, a teraz wiemy, że jest nam też zupełnie obce światopoglądowo. G.K. P.S. Ojciec św. Franciszek: Kościół święty – ideał czy rzeczywistość … „napotykamy na stały zarzut: …ten Kościół taki święty i jasny, czy to jest jakiś ideał czy rzeczywistość? Czy to jakieś marzenie czy utopia? Czy on naprawdę istnieje? Czy Kościół ten, który istnieje, w którym my jesteśmy, nie jest pełen niedoskonałości i wypaczeń? Czyż Kościół historyczny i ziemski nie składa się z ludzi słabych, oszustów i grzeszników? A nawet czy nie zachodzi jakiś krzyczący kontrast między tą świętością, którą Kościół głosi i którą się odznaczać powinien, a tym, czym naprawdę jest, a co powoduje zgorszenie, ironię i antypatię do Kościoła? Ludzie, którzy powinni dbać o jego świętość, często są grzesznikami. Kościół jest święty w swoich strukturach, ale może być grzeszny w członkach, w których się on urzeczywistnia… Sam w sobie jest święty, słaby zaś w ludziach, którzy do niego należą i go reprezentują… Ta moralna słabość tylu ludzi Kościoła jest jakąś straszną rzeczywistością. O tym nam zapominać nie wolno…By Kościół był święty, my mamy być święci, my mamy być jego ci, mądrości, mocy i wdziećmi – pełnymi godnośierności. Wypowiedź tę dedykuję…
2015-08-18 19:12:12
gość: ostatnie zdanie powinno poprawnie brzmieć: By Kościół był święty, my mamy być święci, my mamy być jego dziećmi - pełnymi godności, mądrości, mocy i wierności. Wypowiedź tę dedykuję... Jak często się zdarza trafiają się, nie wiedzieć skąd niezamierzone błędy, za co czytelników autor przeprasza. G.K.
2016-01-17 17:22:31
gość: dyskusja się wyczerpała???
2016-07-02 00:00:16
gość: Witam, powtarzam pytanie Wiktorora: dyskusja się wyczerpała? A to dlaczego? Czy temat był miałki, a może raczej niebezpieczny? A może lepiej schować głowę w piasek i nie wypowiadać się, Droga Społeczności? Po takim skandalu chciałabym też dowiedzieć się, czy osoby pokrzywdzone przez Jego Fluorescencję Biskupa - zostały przeproszone w jakikolwiek sposób? Czy Ów (przez duże Ó) stosuje się do nauk ojca kościoła Franciszka? I ludzkie pytanie: czy jest z siebie zadowolony? Jeśli forum nic nie wie (w co trudno uwierzyć), napiszę lub udam się do tego dostojnika, aby wiedzę swą pogłębić.
2016-09-09 06:27:17
gość: Jest nowy skandal w kościele katolickim ksiądz z Koniakowa podejrzany o molestowanie ministranta.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.