WISŁA jest kobietą ...

 Odnosi się wrażenie, że ostatni kosmetyczny zabieg wokół rzeki Wisły sprawił, że Perła Beskidów wyładniała. Zniknęły gęste krzaki przypominające obraz kobiety zaniedbanej. Chciałoby się zapytać, dlaczego obcięto tylko grzywkę?  Co z resztą głowy?

       Bulwar nadwiślański ze swoimi trasami spacerowymi, alejami dla rowerzystów i pieszych w pozostałej części nie jest już tak uporządkowany i przejrzysty. Przypomina raczej nieogolonego,  nie ostrzyżonego i zaniedbanego menela -  a przecież Wisła nie jest tak duża, aby spora liczba turystów tu nie dotarła. Właśnie te,  zaniedbane nad rzeką Wisłą tereny, odwiedzane są przez ludzi z kijami (Nordic Walking czyli marsz z kijkami) i nie tylko. Jakże przyjemnie byłoby kroczyć czy też przemieszczać się na rolkach, czy butach z kółkami a nawet segway’em, gdzie z asfaltowej alejki można by podziwiać błękitne lustro szemrzącej Wisły.  Tak jednak nie jest, ponieważ Wisła dzielona jest na różne kategorię i standardy. Tam gdzie serwuje się posiłki, gdzie jest mnóstwo gości,  miasto zadbało o wizerunek Perły. Szkoda że reszta tak bardzo odbiega od tego,  co cieszy oko przyjezdnych i miejscowych.