Czy WISŁA skansenieje ?

      Stagnacja i bezruch świadczy o tym, że zimę mamy już za sobą. Warto więc pomyśleć, co zrobić aby miasto nasze nie cofało się w swoim rozwoju, ale parło do przodu. Od jakiegoś już czasu most na rzece Wisła w Nowej Osadzie w sąsiedztwie hotelu Polonia jest w stanie agonalnym. Dziwne, że z takim spokojem wszyscy po nim chodzą i jeżdżą, a jest się czego obawiać. Gołym okiem dostrzec można głębokie pęknięcia na konstrukcji oraz szczeliny zmurszałego betonu. Przecież prawie każdego dnia suną
po nim dziesiątki ton ciężarów. To cud, że jeszcze stoi.
       Pustostanów w Wiśle też nie brakuje, ale trzeba dziwić się, dlaczego walące się rudery stoją i szpecą Beskidzką Perłę? Niektóre od dwudziestu czy nawet ponad trzydziestu lat, jak ta w Nowej Osadzie w sąsiedztwie piekarni. Ktoś jest właścicielem, płaci podatki, więc co stoi by prawowity właściciel zadbał o swoje? Tym sposobem Wisła schodzi na niższy poziom, aniżeli przysłowiowy skansen.
       Jaka szkoda, że światełko w tunelu dla skoczni w Malince wciąż jest bardzo słabe. Co prawda w tych dniach ekipa remontowa zmaga się z wyeksploatowanym mechanizmem napędowym wyciągu krzesełkowego, można więc mieć nadzieję, że temat skoczni wróci do normy i będzie normalnie.
       Również pozytywnym akcentem są podstrzyżyny brzegów rzeki Wisły. Powoli, metr po metrze znikają krzaki i dzikie zarośla pełne śmieci, nylonowych worków, butelek i puszek. Wisła odsłania tym sposobem swoje dotychczas ukryte inne oblicze, inną perspektywę i całkiem nowe horyzonty. Aby te zmiany zagościły w Wiśle na stałe i mobilizowały do dalszym pozytywnych działań.

            tekst i foto : whr